ISBN-13: 9788365502995 / Polski / Miękka / 2017 / 52 str.
Przemysław Witkowski, pochodzący z Wrocławia poeta i publicysta, po blisko siedmiu latach powraca z kolejną, trzecią już książką poetycką. Taniec i akwizycja to zbiór blisko pięćdziesięciu wierszy, które, przy jednoczesnym rozstrzale tematycznym, cechuje spójność stylistyczna, oryginalność widzenia świata i, tak charakterystyczne dla twórczości Witkowskiego, poetyckość języka oraz niestandardowe podejście do liryki.Autor w swojej książce nie stroni od tematów społecznych, można nawet rzecz, pisze wiersze zaangażowane. Poezja w rękach Witkowskiego staje się narzędziem, małą, ale jednak szpilką wbijaną w nabrzmiały balon zadowolonego z siebie współczesnego świata. Poeta wytyka nam konsumpcjonizm, pochyla się nad niedolą pokolenia współczesnych 20- i 30-latków („Widziałem najlepsze umysły mojego pokolenia/ jak sprzedają ciuchy w hamie, układają towary na półkach,/ nalewają drinki, zarabiają pieniądze”), drży nad losem mordowanych przez myśliwych zwierząt. Ale nie wszystkie wiersze zawarte w Tańcu i akwizycji mają tak czytelny przekaz. Natrafimy tu także na utwory nieoczywiste, przy pierwszym kontakcie wprawiające nas nawet w konfuzję. Ich nakładające się na siebie sensy, czytelne stają się dopiero po dłuższym obcowaniu z tekstem.Teksty Przemysława Witkowskiego to liryka otwarta na nowe języki i zjawiska, a zarazem dojrzała. To mocny, wyraźnie słyszalny głos w młodej polskiej poezji. Witkowski w swoich nowych tekstach nie obawia się używać języka znanego nam z ulic czy z sieci. Sięga też po tematy ważne społecznie, takie jak rasizm, ksenofobia, relacje masońsko-żydowskie, nie tracąc zarazem ładunku lirycznego w swoich tekstach – Justyna Sobolewska („Polityka”). Mądre, cholernie gorzkie wiersze. Spokojnie, to tylko literatura. Ale Witkowski tak ją robi z niczego (i wszystkiego) – uliczno-socjalnych drobiazgów – że znów chce się wierzyć w jakąś jej „misję”, „ideowość”, i chce się myśleć, że jest coś ważnego, jest Sprawa, wobec której mamy się określić, zareagować, wybrać. Jeszcze są tacy poeci – Karol Maliszewski („Odra”).