Kod kreskowy to symbol dostatku Zachodu: coś nieosiągalnego, upragnionego. To także metafora kolejnych etapów życia. Każda z piętnastu historii nosi podtytuł „linia” i odnosi się do poszczególnych ról, w jakie wchodzą główne bohaterki – czy to dziewczynki, czy już młode kobiety? – o tym czytelnik decyduje sam.
Proza Tóth to dojrzały, oryginalny i pełen delikatności głos współczesnej literatury: pozbawionej patosu, moralizatorstwa i wulgarności, a przy tym tchnący...
Kod kreskowy to symbol dostatku Zachodu: coś nieosiągalnego, upragnionego. To także metafora kolejnych etap&oacut...
"Kiedy mama wróciła do domu, wszyscy już na nią czekaliśmy. Tak jak byśmy świętowali czyjeś urodziny. Właściwie to szkoda, ze nikt dzisiaj nie ma urodzin. Skoro już się tu zebraliśmy… Tak właśnie powiedziałam dziadkowi. A dziadek powiedział, ze w pewnym sensie to też są urodziny, bo mama urodziła się na nowo. Dorośli zawsze mówią "w pewnym sensie", kiedy coś zupełnie nie jest takie, jak to nazywają. Bo co to za urodziny, jeśli nie ma tortu."
Choroba jednego z rodziców to dla dziecka sytuacja bardzo trudna. Można o tym pisać w przygnębiający sposób, ale...
"Kiedy mama wróciła do domu, wszyscy już na nią czekaliśmy. Tak jak byśmy świętowali czyjeś urodziny. Właściwie to szkoda, ze nikt dzisiaj ...
"Rodzina smarków straciła dom. Wszyscy znaleźli się poza nosem Petiego. Popatrzyli uważnie dookoła i nim Peti wyrzucił chusteczkę do kosza, rozbiegli się prędko, aby dalej zarażać. Bakcyś chciał spróbować szczęścia z nosem Dori, ale pan Smarczyński tylko machnął ręką. — Pójdziemy dalej, w jakieś bezpieczniejsze miejsce — oznajmił.
Twój nosek wydaje się dość zgrabny. Powiedz, jest już wydmuchany? Dokładnie i do sucha? Najpierw prawa, a potem lewa dziurka? Na pewno? A czy zawsze myjesz ręce? No… skoro tak, to smarki do ciebie nie przyjdą. To absolutnie...
"Rodzina smarków straciła dom. Wszyscy znaleźli się poza nosem Petiego. Popatrzyli uważnie dookoła i nim Peti wyrzucił chusteczkę do kosza, ro...