Miejscem, które sobie szczególnie upodobały baśnie, jest prastary piękny Wrocław. Co roku przybywają tu tysiące turystów z Polski i z zagranicy, którzy chętnie odkrywają jego niezwykłą przeszłość. Autor "Baśni wrocławskich", znany dziennikarz i historyk, zaprasza dzieci i dorosłych na wędrówkę po Ostrowie Tumskim, opowiada historię Dzwonu Grzesznika, Kluskowej Bramy i pokutnic z mostka między wieżami kościoła św. Marii Magdaleny. Zachęca do odszukania kamiennej głowy uwięzionej w południowej wieży katedry. Baśnie, które przetrwały wieki, kryją w sobie...
Miejscem, które sobie szczególnie upodobały baśnie, jest prastary piękny Wrocław. Co roku przybywają tu tysiące turystów z Polski i z zagrani...
Autor najpoczytniejszych książek dla młodych czytelników, ojciec Koziołka Matołka, nie za bardzo lubił dzieci. Swoich nie miał. Twórca przesympatycznych bohaterek, nieprzewidywalnych i niezależnych młodych kobiet, był mizoginem. Zdeklarowany tradycjonalista i konserwatysta przyjaźnił się ze skamandrytami.
Kochał życie, nienawidził łzawych tragedii, a „Jontka z Halki powiesiłby z czystym sumieniem”. Niektórzy twierdzili, że był „bawidamkiem, kokietującym i mizdrzącym się do czytelników z minoderią salonowej...
Partner wydania: Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem
Autor najpoczytniejszych książek dla młodych czytelników, ojciec Koziołka Matołka, nie...
Baśnie Dolnego Śląska Mariusza Urbanka przywołują najpiękniejsze z legend i podań, które zrodziły się z murach i krużgankach śląskich zamków i pałaców, w niezbadanych jaskiniach Sudetów, wśród dzikiej nadodrzańskiej przyrody. Zamieszkujące je czarty i czarownice, smoki i olbrzymy, białe damy i zjawy, wreszcie sam pan Karkonoszy - Liczyrzepa, sprawiają, że Dolny Śląsk jawi się jako ziemia jeszcze bardziej piękna i tajemnicza. Wspaniała lektura nie tylko dla najmłodszych, ale także dla wszystkich mieszkańców i sympatyków tego wielce ciekawego regionu.
Baśnie Dolnego Śląska Mariusza Urbanka przywołują najpiękniejsze z legend i podań, które zrodziły się z murach i krużgankach śląskich zam...
Przychylny wiatr uniósł ich nad brzegiem Odry wysoko, potem przeniósł ponad dachami uniwersytetu, ponad ulicą Nożowniczą, ponad starym więzieniem; polecieli w stronę ciemnej wieży kościoła św. Elżbiety, gdzie galeryjkę na szczycie też osłonięto kratami, żeby nie kusiła samobójców. Obok wieży przemknęli tak blisko, że niemal otarli się lewym skrzydłem o jej miedziany hełm, co spodobało im się tak bardzo, że Pogo chciał nawet zawrócić, by wyciągniętą dłonią puknąć w miedzianą blachę hełmu; potem zatoczyli łuk nad Kiełbaśniczą, trochę zwolnili,...
Przychylny wiatr uniósł ich nad brzegiem Odry wysoko, potem przeniósł ponad dachami uniwersytetu, ponad ulicą Nożowniczą, ponad starym więzien...