Zwykły poranek. Lucien idzie na manifestację. Przemierza ulice miasta, w którym od niedawna mieszka. W głowie słyszy głosy: matki – ubogiej kobiety z prowincji; brata, który najwyraźniej zagubił się w wielkim mieście; kobiety, którą kocha. Widzi obrazy ze swojego życia. Patrzy na zmieniający się krajobraz. Towarzyszymy mu w tej drodze: godzina po godzinie, minuta po minucie i czujemy narastające napięcie. Miejsce: Port-au-Prince. Okoliczność: manifestacja przeciw reżimowi Aristida. Czas: dwusetna rocznica niepodległości Haiti. Powieść dedykowana tym, którzy wyszli...
Zwykły poranek. Lucien idzie na manifestację. Przemierza ulice miasta, w którym od niedawna mieszka. W głowie słyszy głosy: matki – ubogiej ko...