Henryk Hubal-Dobrzański herbu Leliwa, to legenda. Ostatni żołnierz września. Zbuntowany duch gnębiący Niemców w dawno już okupowanym kraju.
Poprzez bagna i zawieruchę wojny, zasadzki i obławy prowadził Wydzielony Oddział Wojska Polskiego. Dzięki niemu, symbolicznie, Rzeczpospolita nie poddała się nigdy. Dla wrogów Ojczyzny miał tylko kule, a dla żołnierzy słowa: Nie było rozkazu kapitulacji... przeszliście przez piekło… za nami groby kolegów... czy po to ginęli, abyśmy teraz mieli złożyć broń? Ja w żadnym razie broni nie złożę, munduru nie zdejmę... tak...
Henryk Hubal-Dobrzański herbu Leliwa, to legenda. Ostatni żołnierz września. Zbuntowany duch gnębiący Niemców w dawno już okupowanym kraju...
Smak morskiej wody i krwi, gorycz porażki i słodki zapach zwycięstwa.Bitwy wojennych galeonów, salwy całoburtowe, kaperskie rajdy, niszczycielskie sztormy i abordaże na pokładach tonących okrętów. Śmierć i chwała – w marynistycznej powieści z pogranicza historii i fantastyki. Jest rok 1627. Szwedzi atakują ujście Wisły. Ich okręty rozpoczynają blokadę Gdańska. Do walki z eskadrami Gustawa Adolfa staje młoda polska flota wojenna Zygmunta III Wazy, wspierana przez kaprów na służbie królewskiej. Kapitan Arendt Dickmann, późniejszy admirał i zwycięzca w bitwie pod...
Smak morskiej wody i krwi, gorycz porażki i słodki zapach zwycięstwa.Bitwy wojennych galeonów, salwy całoburtowe, kaperskie rajdy, niszczycielski...
Zanurz się w opowieści o świecie, gdzie dzielni wojowie stają naprzeciw strzyg i upiorów. Gdzie walka o władzę między ludźmi toczy się równie zażarcie, co walka między starymi a nowymi Bogami. W powietrzu unosi się zapach nieprzebytych borów. Ziemia drży, gdy zastęp koczowników rusza galopem do ataku. Nad pobojowiskiem krążą kruki. Dawny świat umiera, nowy dopiero zaczyna się kształtować. Tylko krok dzieli ludzi od całkowitego, niszczycielskiego chaosu i zguby.
Zanurz się w opowieści o świecie, gdzie dzielni wojowie stają naprzeciw strzyg i upiorów. Gdzie walka o władzę między ludźmi toczy się równ...
am Jacek Dydyński, kiedyś szlachcic, polski pan. Teraz banita wyjęty spod prawa! Tyle znaczyłem, co szabla, którą najmowałem za złoto magnatów. Dziś nie mam nic! Dworu, rodziny… Straciłem młodość w zwadach, pojedynkach. Wzgardzony, wyśmiewany, oddaję szablę, co kiedyś służyła hetmanom - na usługi pięknej kurtyzany. Stworzenia – jak mówią - bez duszy. Zabić je - ot jak świecę zgasić. Ja jednak wiem, że to nieprawda… Bo zamieniłem szlachecką fantazję… Na miłość ladacznicy. Dziś zagram o nią w kości z samą panią Śmiercią.
am Jacek Dydyński, kiedyś szlachcic, polski pan. Teraz banita wyjęty spod prawa! Tyle znaczyłem, co szabla, którą najmowałem za złoto ...