ISBN-13: 9788379984909 / Polski / broszurowa / 2024 / 136 str.
Debiutancka powieść Szymona Smereki Z Tobą miało być inaczej to rzecz z pogranicza jawy i snu, ale też opowieść intymna i to opowieść intymna, nieheteronormatywna, a dodatkowo dziejąca się w szczególnych okolicznościach. Jak pisze autor: Dokładnie jedenaście lat temu, przed tymi samymi drzwiami, choć jeszcze po ich drugiej stronie, zdecydowałem, że życie mnicha to jedyna droga, która mogę podążyć. Byłem wówczas za słaby, by ze sobą skończyć, ale też by dłużej żyć. Odrzucenie przytłaczającej codzienności wydawało się być dla mnie jedyną drogą.Za murami klasztoru żyło się jak w zawieszeniu, jeśli w ogóle dałoby się nazwać to życiem. Każdy dzień był taki sam, przez co wreszcie chyba byłem szczęśliwy, a przynajmniej nie odczuwałem smutku, bo moja marna egzystencja mimo wszystko nie miała nic wspólnego z pozytywnymi emocjami, jedynie z neutralnością. Nie musiałem o nic się martwić i w końcu zatrzymałem natłok przykrych myśli. Przez cały ten czas zdążyłem nawet zapomnieć, kim tak naprawdę byłem.Zmiany nadeszły dopiero w ostatnich miesiącach. Przypomniałem sobie, czym faktycznie są emocje, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Człowieczeństwo. Odzyskałem je po tak długim czasie, ale czy tego chciałem? Odżyłem, ale skoro znowu nauczyłem się odczuwać, to muszę zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów, przeżyć wszystkie straty jeszcze raz
Debiutancka powieść Szymona Smereki Z Tobą miało być inaczej to rzecz z pogranicza jawy i snu, ale też opowieść intymna i to opowieść intymna, nieheteronormatywna, a dodatkowo dziejąca się w szczególnych okolicznościach. Jak pisze autor: Dokładnie jedenaście lat temu, przed tymi samymi drzwiami, choć jeszcze po ich drugiej stronie, zdecydowałem, że życie mnicha to jedyna droga, która mogę podążyć. Byłem wówczas za słaby, by ze sobą skończyć, ale też by dłużej żyć. Odrzucenie przytłaczającej codzienności wydawało się być dla mnie jedyną drogą.Za murami klasztoru żyło się jak w zawieszeniu, jeśli w ogóle dałoby się nazwać to życiem. Każdy dzień był taki sam, przez co wreszcie chyba byłem szczęśliwy, a przynajmniej nie odczuwałem smutku, bo moja marna egzystencja mimo wszystko nie miała nic wspólnego z pozytywnymi emocjami, jedynie z neutralnością. Nie musiałem o nic się martwić i w końcu zatrzymałem natłok przykrych myśli. Przez cały ten czas zdążyłem nawet zapomnieć, kim tak naprawdę byłem.Zmiany nadeszły dopiero w ostatnich miesiącach. Przypomniałem sobie, czym faktycznie są emocje, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Człowieczeństwo. Odzyskałem je po tak długim czasie, ale czy tego chciałem? Odżyłem, ale skoro znowu nauczyłem się odczuwać, to muszę zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów, przeżyć wszystkie straty jeszcze raz