ISBN-13: 9788311174702 / Polski / broszurowa / 2024 / 360 str.
Za każdym numerem wytatuowanym na przedramieniu, kryje się tajemnica.Ta wyszła na jaw dopiero 75 lat po Auschwitz. Czy można być bohaterem i tchórzem zarazem?Fatalnym mężem i jeszcze gorszym ojcem a jednak zasłużonym patriotą?Jaka jest najwyższa cena, którą można zapłacić za Polskę? Stefania Stawowy doświadczyła piekła na własnej skórze. Będąc żoną słynnego partyzanta AK, trafiła za niego do Auschwitz. Zakładniczka i ofiara męskiej wojny, sama znalazła się na froncie. Jej wojna to obozowe baraki, place apelowe i kilometry drutów pod napięciem. Głód, selekcja i ciągłe zagrożenie śmiercią. Paniczny strach o dzieci, wyrzuty sumienia i ból.A jednak przetrwała. Przeszła przez piekło Auschwitz, Ravensbrck, Flossenbrg. Przeżyła marsz śmierci do Zwodau. Duża w tym zasługa Jrgena strażnika-esesmana, który jak ona zostawił w domu dwie małe córeczki. To, co ich połączyło, to jeszcze przyjaźń czy już miłość.Tego nie napisał żaden scenarzysta, tę historię napisało życie. Pragnę by świat zrozumiał, że prawdziwymi bohaterami nie zawsze są ci, stawiani na cokołach. My kobiety, zazwyczaj ciche i skromne, wspierające mężczyzn na frontach ich życiowej walki, aktorki drugiego planu, wielokrotnie płaciłyśmy najwyższą cenę za sławę naszych ojców, mężów i synów.Ewa
Za każdym numerem wytatuowanym na przedramieniu, kryje się tajemnica.Ta wyszła na jaw dopiero 75 lat po Auschwitz. Czy można być bohaterem i tchórzem zarazem?Fatalnym mężem i jeszcze gorszym ojcem a jednak zasłużonym patriotą?Jaka jest najwyższa cena, którą można zapłacić za Polskę? Stefania Stawowy doświadczyła piekła na własnej skórze. Będąc żoną słynnego partyzanta AK, trafiła za niego do Auschwitz. Zakładniczka i ofiara męskiej wojny, sama znalazła się na froncie. Jej wojna to obozowe baraki, place apelowe i kilometry drutów pod napięciem. Głód, selekcja i ciągłe zagrożenie śmiercią. Paniczny strach o dzieci, wyrzuty sumienia i ból.A jednak przetrwała. Przeszła przez piekło Auschwitz, Ravensbrck, Flossenbrg. Przeżyła marsz śmierci do Zwodau. Duża w tym zasługa Jrgena strażnika-esesmana, który jak ona zostawił w domu dwie małe córeczki. To, co ich połączyło, to jeszcze przyjaźń czy już miłość.Tego nie napisał żaden scenarzysta, tę historię napisało życie. Pragnę by świat zrozumiał, że prawdziwymi bohaterami nie zawsze są ci, stawiani na cokołach. My kobiety, zazwyczaj ciche i skromne, wspierające mężczyzn na frontach ich życiowej walki, aktorki drugiego planu, wielokrotnie płaciłyśmy najwyższą cenę za sławę naszych ojców, mężów i synów.Ewa