ISBN-13: 9788378663669 / Polski / broszurowa / 2020 / 152 str.
Nazywany współczesnym prorokiem, największym żydowskim wizjonerem czasów nowożytnych, Teodor Herzl nie doczekał zrealizowania swojej utopii. Umarł przedwcześnie, na ostre zapalenie płuc i wywołany przez nie zawał serca, 3 lipca 1904 roku, mając ledwie 44 lata.Datę powstania państwa żydowskiego w Palestynie przewidział z dokładnością do kilku miesięcy: niepodległość Izraela Dawid Ben Gurion ogłosił 14 maja 1948 roku, pół wieku po tym, jak Herzl zapisał w dzienniku pamiętne zdanie Za pięćdziesiąt lat. A jeśli za początek izraelskiej państwowości brać uchwałę ONZ z listopada 1947 roku, można śmiało powiedzieć, że Herzl utrafił w sedno.W młodości myślał o wychrzczeniu wszystkich Żydów, potem liczył na postępy asymilacji. Niemieccy i austriaccy nacjonaliści wybili mu poprzednie pomysły z głowy. Zaczął dumać nad sposobami wyprowadzenia Żydów z Europy. Wpierw liczył na Argentynę, nie wykluczał Ugandy, jednak pod wpływem lektur i rozmów z innymi Żydami postawił na Palestynę. Program wyłożył w kilku książkach, z których najważniejsze to Państwo żydowskie oraz utopia Altneuland, kreśląca nigdy niezrealizowaną wizję przyszłej żydowskiej republiki nad Jordanem. W roku 1897 zorganizował w Bazylei I Kongres Syjonistyczny i stał się przywódcą ruchu. Niestrudzenie, aż do śmierci, działał na rzecz żydowskiej ojczyzny. Spotykał się z najważniejszymi politykami epoki.Był niereligijny, znał słabo tradycję żydowską, nie mówił w jidysz i nigdy nie opanował hebrajskiego. Miał licznych poprzedników, których dzieł nie zdążył przeczytać, i licznych następców, którzy wiele sposobów interpretowali jego myśl. Nie przewidział zagłady europejskich Żydów na taką skalę, na jaką przeprowadzili ją hitlerowcy, ale ostrzegał przed niemieckim antysemityzmem, znacznie groźniejszym niż inne. Nie dostrzegał sporów pomiędzy różnymi odłamami narodu żydowskiego i nie docenił wagi rodzącego się konfliktu z palestyńskimi Arabami.Był jednak pierwszym nowożytnym żydowskim przywódcą, któremu udało się nie tylko snuć wizje, ale również wyznaczać konkretne cele polityczne, a potem je realizować.
Nazywany współczesnym prorokiem, największym żydowskim wizjonerem czasów nowożytnych, Teodor Herzl nie doczekał zrealizowania swojej utopii. Umarł przedwcześnie, na ostre zapalenie płuc i wywołany przez nie zawał serca, 3 lipca 1904 roku, mając ledwie 44 lata.Datę powstania państwa żydowskiego w Palestynie przewidział z dokładnością do kilku miesięcy: niepodległość Izraela Dawid Ben Gurion ogłosił 14 maja 1948 roku, pół wieku po tym, jak Herzl zapisał w dzienniku pamiętne zdanie Za pięćdziesiąt lat. A jeśli za początek izraelskiej państwowości brać uchwałę ONZ z listopada 1947 roku, można śmiało powiedzieć, że Herzl utrafił w sedno.W młodości myślał o wychrzczeniu wszystkich Żydów, potem liczył na postępy asymilacji. Niemieccy i austriaccy nacjonaliści wybili mu poprzednie pomysły z głowy. Zaczął dumać nad sposobami wyprowadzenia Żydów z Europy. Wpierw liczył na Argentynę, nie wykluczał Ugandy, jednak pod wpływem lektur i rozmów z innymi Żydami postawił na Palestynę. Program wyłożył w kilku książkach, z których najważniejsze to Państwo żydowskie oraz utopia Altneuland, kreśląca nigdy niezrealizowaną wizję przyszłej żydowskiej republiki nad Jordanem. W roku 1897 zorganizował w Bazylei I Kongres Syjonistyczny i stał się przywódcą ruchu. Niestrudzenie, aż do śmierci, działał na rzecz żydowskiej ojczyzny. Spotykał się z najważniejszymi politykami epoki.Był niereligijny, znał słabo tradycję żydowską, nie mówił w jidysz i nigdy nie opanował hebrajskiego. Miał licznych poprzedników, których dzieł nie zdążył przeczytać, i licznych następców, którzy wiele sposobów interpretowali jego myśl. Nie przewidział zagłady europejskich Żydów na taką skalę, na jaką przeprowadzili ją hitlerowcy, ale ostrzegał przed niemieckim antysemityzmem, znacznie groźniejszym niż inne. Nie dostrzegał sporów pomiędzy różnymi odłamami narodu żydowskiego i nie docenił wagi rodzącego się konfliktu z palestyńskimi Arabami.Był jednak pierwszym nowożytnym żydowskim przywódcą, któremu udało się nie tylko snuć wizje, ale również wyznaczać konkretne cele polityczne, a potem je realizować.