ISBN-13: 9788373927445 / Polski / broszurowa / 2021 / 232 str.
Książka zawiera kilkanaście opowiadań pisanych żywym językiem, często dialogiem; czytelnik z bliska więc patrzy na parszywy świat oczami narratora, któremu tania whisky pomaga nadzwyczaj trzeźwo go pokazywać. Ten świat to rzeczywistość prostych faktów, fizjologii, seksu i alkoholu. Groteskowa zabawa faktem, lapidarny styl i celność opisu świadczą o wysokiej randze literackiej Bukowskiego. Przykładem może być początkowy fragment opowiadania zatytułowanego Jak być publikowanym:Będąc przez całe życie pisarzem undergroundu, poznałem przedziwnych wydawców, ale najdziwniejszymi z nich byli H.R. Mulloch i jego żona Honeysuckle. Mulloch, były więzień i były złodziej diamentów, wydawał magazyn "Demise". Zacząłem wysyłać mu wiersze i wywiązała się między nami korespondencja. Twierdził, że moja poezja zniszczyła w nim zainteresowanie twórczością wszystkich pozostałych poetów. Odpisałem, że zniszczyła to zainteresowanie również we mnie. H.R. zaczął wspominać o możliwości wydania tomiku moich wierszy i napisałem: w porządku, świetnie, wydawaj. Wyjaśnił, że nie może płacić tantiem, są biedni jak myszy kościelne. Napisałem: w porządku, świetnie, zapomnij o tantiemach, jestem biedny jak ubogi krewny myszy kościelnej.
Książka zawiera kilkanaście opowiadań pisanych żywym językiem, często dialogiem; czytelnik z bliska więc patrzy na parszywy świat oczami narratora, któremu tania whisky pomaga nadzwyczaj trzeźwo go pokazywać. Ten świat to rzeczywistość prostych faktów, fizjologii, seksu i alkoholu. Groteskowa zabawa faktem, lapidarny styl i celność opisu świadczą o wysokiej randze literackiej Bukowskiego. Przykładem może być początkowy fragment opowiadania zatytułowanego Jak być publikowanym:Będąc przez całe życie pisarzem undergroundu, poznałem przedziwnych wydawców, ale najdziwniejszymi z nich byli H.R. Mulloch i jego żona Honeysuckle. Mulloch, były więzień i były złodziej diamentów, wydawał magazyn "Demise". Zacząłem wysyłać mu wiersze i wywiązała się między nami korespondencja. Twierdził, że moja poezja zniszczyła w nim zainteresowanie twórczością wszystkich pozostałych poetów. Odpisałem, że zniszczyła to zainteresowanie również we mnie. H.R. zaczął wspominać o możliwości wydania tomiku moich wierszy i napisałem: w porządku, świetnie, wydawaj. Wyjaśnił, że nie może płacić tantiem, są biedni jak myszy kościelne. Napisałem: w porządku, świetnie, zapomnij o tantiemach, jestem biedny jak ubogi krewny myszy kościelnej.