ISBN-13: 9788365902320 / Polski / broszurowa / 2022 / 192 str.
Dziennik Kazimierza Sakowicza to zapis masowej zbrodni niemieckiej popełnionej w podwileńskim letnisku Ponary. Miejscem zaplanowanej zbrodni była nieukończona sowiecka baza paliwowa z głębokimi wykopami pod zbiorniki paliwa. Największe z nich, jako doły śmierci, pomieściły po kilkanaście tysięcy pomordowanych. Praktyczni Niemcy potencjał dobrze skomunikowanego miejsca odpowiednio wykorzystali. Wykonawcami i egzekutorami przeprowadzonego ludobójstwa byli kolaborujący z Niemcami Litwini. Notatki obejmują okres od 11 lipca 1941 do 6 listopada 1943 r. Autor, przedwojenny dziennikarz i wydawca, członek AK, od 1941 r. mieszkał w Ponarach, jego dom sąsiadował z Bazą. Był naocznym świadkiem masowych zbrodni i egzekucji, scen okrutnych i dantejskich -- wszystko, na chłodno, szczegółowo, spisywał na luźnych kartkach i skrawkach papieru, zarówno to co zobaczył, jak i to, co usłyszał od innych. Zapiski chował do butelek i zakopywał w ogrodzie. Odnaleziono je przypadkowo po wojnie. Oprócz mordowanych w Ponarach Żydów, obywateli polskich z Wilna i okręgu wileńskiego (ok.70 tys.), rozstrzeliwano tu również Polaków, żołnierzy ZWZ-AK, zakładników spośród polskiej inteligencji wileńskiej, również jeńców radzieckich.
Dziennik Kazimierza Sakowicza to zapis masowej zbrodni niemieckiej popełnionej w podwileńskim letnisku Ponary. Miejscem zaplanowanej zbrodni była nieukończona sowiecka baza paliwowa z głębokimi wykopami pod zbiorniki paliwa. Największe z nich, jako doły śmierci, pomieściły po kilkanaście tysięcy pomordowanych. Praktyczni Niemcy potencjał dobrze skomunikowanego miejsca odpowiednio wykorzystali. Wykonawcami i egzekutorami przeprowadzonego ludobójstwa byli kolaborujący z Niemcami Litwini. Notatki obejmują okres od 11 lipca 1941 do 6 listopada 1943 r. Autor, przedwojenny dziennikarz i wydawca, członek AK, od 1941 r. mieszkał w Ponarach, jego dom sąsiadował z Bazą. Był naocznym świadkiem masowych zbrodni i egzekucji, scen okrutnych i dantejskich -- wszystko, na chłodno, szczegółowo, spisywał na luźnych kartkach i skrawkach papieru, zarówno to co zobaczył, jak i to, co usłyszał od innych. Zapiski chował do butelek i zakopywał w ogrodzie. Odnaleziono je przypadkowo po wojnie. Oprócz mordowanych w Ponarach Żydów, obywateli polskich z Wilna i okręgu wileńskiego (ok.70 tys.), rozstrzeliwano tu również Polaków, żołnierzy ZWZ-AK, zakładników spośród polskiej inteligencji wileńskiej, również jeńców radzieckich.