ISBN-13: 9788378931195 / Polski / Miękka ze skrzydełka / 2017 / 224 str.
W rejony mroku to szkic do intelektualnego portretu Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, wybitnego pisarza, eseisty, współtwórcy paryskiej „Kultury”. Jacek Hajduk odczytuje arcydzielny Dziennik pisany nocą, komentuje go, osadza w kontekście nie tylko polsko - włoskim ale także europejskim i subtelnie zachęca do wyprawy w ciemne strony naszej cywilizacji. Świetna, żywa, barwna i inteligentna opowieść o pisarzu bez którego nie ma współczesnej literatury polskiej.Spis treściOd autora / 91. W cieniu Wezuwiusza / 152. Świadectwo: Croce / 233. Świadectwo: Pliniusz / 294. Dymiące kominy wulkaniczne / 375. Totalitarne bliźnięta / 476. Z dziejów cezaryzmu / 557. Książęta niezłomni / 618. Russell, Orwell, Camus / 699. Trzy Rzymy / 7710. Wszystkie śmierci Maksyma Gorkiego / 8311. Ukąszeni / 8912. Niemota skamieniałych trupów (w Pompejach) / 95 13. Siła słowa / 10114. „Kultura” – Polska na wygnaniu / 10715. Owidiusz / 11316. Zawód: poeta / 11917. Śmierć Domicjana / 12518. Kwarantanna / 13319. Ferragosto – pora przesilenia / 13920. Tajemnica samobójstwa / 14521. Lebenstein / 14922. Caravaggio, Bruno, Gesualdo / 15523. Kara śmierci / 16324. Dostojewski / 17125. Tyberiusz na Capri / 17726. Banalność Zła / 18527. Banalność Dobra / 19128. Pliniusz i chrześcijanie / 197 29. Stąd do wieczności / 203 30. Bakcyl imperializmu / 209 Epilog / 215Nota / 218Bibliografia / 219Fragment książkiOdważam się powiedzieć, że nasza literatura minionego stulecia – ani krajowa, ani emigracyjna – nie wydała utworu, który by dorównał Herlinga-Grudzińskiego „portretowi epoki z autoportretem w rogu wielkiego obrazu” albo go przewyższył. Oczywiście Dziennik Gom- browicza jest lekturą wspaniałą, ale lekturą tylko i aż autorskiego „ja”. Oczywiście wieloksiąg Parnickiego – z początkiem lat osiemdziesiątych zgłaszanego nawet do Nagrody Nobla – to eksperyment unikatowy na skalę światową, ale właśnie eksperyment. I oczywiście wspaniałych książek wymienić by można jeszcze sporo. Rzecz jednak w tym, że dla większości autorów wiek XX okazał się przeszkodą nie do pokonania: proza „krótkiego oddechu”, by użyć terminu Stanisława Burkota, znika i zniknie bez śladu – niczym łzy w deszczu. Ci natomiast nieliczni, którzy nadążali za pędzącą machiną wieku wojen i ideologii, a nawet zdolni byli ją przeganiać, dali nam dzieła autoteliczne, dzieła „same sobie”. Pisanie dzisiaj „w stylu” Gombrowicza, na co, niestety, wciąż niejeden autor się porywa, naraża tylko na śmieszność, bo z miejsca staje się manieryzmem. Pisanie „jak Parnicki” jest chyba – i całe szczęście! – w ogóle niemożliwe. Tymczasem Dziennik pisany nocą należy do kategorii „Dzieło Zero” – na nim literatura mogłaby się kończyć i od niego mogłaby się zaczynać. A to – uwaga – stawia Herlinga-Grudziń- skiego w jednym rzędzie z Homerem, Wergiliuszem, Dantem, Szekspirem czy Dostojewskim. Dziennik pisany nocą jest dziełem epokowym. Literatura to ciągłość.